"Gdzie jest Ash?! Widowiskowa runda szósta!"
Roshi (patrząc na Naruto w trybie sześciu ogonów): O! To dla mnie nowość.
Naruto: Bijuudama!
Roshi: Katon: Ninnpou Hibashiri! (BUM! fala rozchodzi się po całej arenie)
Naruto: I co teraz?
Roshi: Pora żebym też się transformował! (zmiana w Yonbiego) I co teraz zrobisz, Jinchuriki 9-ogoniastego?!
Naruto: "To co Kurama? Osiem ogonów?"
Kurama: "Podarujmy to sobie i przejdźmy jeszcze dalej!"
Naruto: "Masz na myśli...?"
Kurama (uśmiech): "Dokładnie. Nie zamierzam przegrać z Son Goku. Wchodzisz w to?"
Naruto (uśmiech): "Co za głupie pytanie, pewnie!" Haaaaaaaaa! (Wielki wybuch i kłęby dymy, po chwili widać Naruto w trybie dziewięciu ogonów) Nadchodzę Son Goku!
Roshi: Dawaj! (wystrzeliwuje strumień lawy z paszczy, ale Naruto skacze do góry i unika ataku)
Naruto: To tyle? (znika)
Roshi: Gdzie on się podział?
Naruto (zza niego): Planetarny Rasengan! (uderza Yonbiego z dużą siłą)
Roshi: Całkiem nieźle. Ale to za mało! Yoton: Shakugaryugan no Jutsu! (wystrzeliwuje serię kul lawy w Naruto)
Naruto: O rany! (stara się uniknąć każdej z nich, jedna ociera się o jego kolano) AJ! Ale parzy!
Roshi: Co jest Kurama? Masz już dość?
Naruto: Chciałbyś! (skacze i uderza Yonbiego prosto w szczękę, a po chwili sam otrzymuję cios w twarz i upada na ziemie) Gah! (z trybun słuchać: "Niesamowite!", "A więc tak wygląda starcie dwóch Jinchurikich!", "Moje wnuki nigdy nie uwierzą w to co widzę") Tajuu Kage Bushin no Jutsu! (tworzy 50 klonów, które szarżują z Rasenganami) Rasengan!!!
Roshi: Też mi coś! (powala klony rękoma, a część podpala strumieniem lawy z paszczy, pełno "poofów" i chmara dymu) Tylko na tyle stać Jinchurikiego Kuramy?! Jestem rozczarowany!
Naruto: Na pewno?! (z dymu wyłaniają się kolejne klony, z powiększającymi się Rasenganami) Senpou: Choodama Rasen Tarengan!!
Roshi: O cholera! (obrywa bardzo mocno, za nim pojawia się Naruto)
Naruto: To jeszcze nie koniec! Futon: Rasenshuriken! (uderza Roshiego Rasenshurikenem)
Roshi: "Co za siła! Skąd on bierze tak duże pokłady chakry?" Nie pozostawiasz mi wyboru młody! (ładuje dość dużą Bijuudamę)
Naruto: O! Czyżby! (ładuję atak tych samych rozmiarów)
Roshi i Naruto: Bijuudama! ( WIELKIE BUM!!!! trybuny zamarły, po paru chwilach widać stojących Naruto i Roshiego, obaj się uśmiechają, po czym Roshi pada na ziemię nieprzytomny)
Temari: "O matko! Takiego starcia to ja się zupełnie nie spodziewałam!" Zwycięzcą jest Naruto Uzumaki! (wrzawa na trybunach) Ogłaszamy teraz 20 minutową przerwę i potem rozpoczniemy ostatnią, siódmą walkę!
Trybuna Kage
Gaara: Wow! Naruto poznał sporo nowych sztuczek.
Tsuchikage: Nic więc dziwnego, że pokonał mojego brata. Ale to bez znaczenia, nikt nie pokona mojej małej Kurotsuchi!
Tsunade: Wystawiasz własną wnuczkę w finałowej walce?!?!
Tsuchikage: Mówiłem, że nie zamierzam przegrać.
Tsunade (poddenerwowana): "Ash, trzymaj się."
Szatnia SMASHA
Yugi: Dobra robota Naruto.
Naruto: Dzięki. (wchodzą Jayden i Blair)
Ichigo: I co?
Jayden: Nic!
Blair: Zupełnie jakby się rozpłynął w powietrzu.
Naruto: Cholera! Co mu nagle odbiło?!
Luffy: Może zgłodniał i poszedł coś zjeść?
Jayden: Nie. Sprawdziłem każde miejsce gdzie można coś zjeść. Dwa razy.
Yugi: ........ Wiem.
Wszyscy: No to mów!
Yugi: Cóż, podejrzewam, że pod wpływem tego co my pokazaliśmy, to Ash poczuł się słaby i zdecydował się wycofać
Naruto (z pochyloną głową): To może być to.
Jayden: No. Uznał, że sama znajomość Raitonu i przywołania nic mu nie da.
Luffy: W dodatku miał walczyć z tą całą wnuczką trzeciego.
Ichigo: To co robimy?
Blair: Ja będę walczyć!
Jayden: Nie! Nie ma mowy, żebym ci na to pozwolił!
Blair: A co?! Wolicie oddać walkę walkowerem?!
Do Sakury i Yoh
Sakura: Masz coś?
Yoh: Nie. (słyszą szloch w męskiej ubikacji) Chodźmy! (otwierają drzwi, a tam Ash siedzący w kącie z przygnębionym Pikachem) Tu jesteś!
Ash: Zostawcie mnie.
Pikachu (smutnym głosem): Pika, Pika, Pika-pi....
Sakura: Nie rozumiem o co chodzi.
Yoh: Ale ja tak.
Sakura i Ash: Huh?
Yoh: Widząc nas w akcji straciłeś wiarę w siebie i we własne możliwości.
Ash: Trafiłeś w sedno. W dodatku, jak podsłuchałem, mam walczyć z wnuczką trzeciego.
Yoh: No i co z tego? Naruto walczył z czteroogoniastym, w dodatku bratem trzeciego i wygrał, a Jayden zmasakrował Deidarę. Uważasz więc że nie dasz sobie rady?
Ash: Tak. Znam tylko Raiton i słabe przywołania.
Yoh: To nie wiesz że Raiton bez problemu bije Doton, a jest słaby jedynie wobec Wiatru?
Ash: No i co z tego? I tak jestem za słaby.
Sakura (wkurzona): Dość tego! (szarpie go za ubrania i podnosi go) Chcesz mi powiedzieć, że ty Ash Ketchum, wielki mistrz Pokemon w swoim wymiarze zamierzasz stchórzyć i poddać się bez walki?!?! (Ash milczy) Zamierzasz się ukryć jak jakiś cienias i czekać na bycie wytykanym przez wszystkich i nazywanym ostatnią porażką Konohy?!?!
Yoh: Sakura! Przestań! Wystarczy już tego!
Ash: .......Nie. Ona ma rację.
Yoh i Sakura: Hmmm?
Ash: Jako trener Pokemon nigdy nie uciekałem od walki. Czy przeciwnik był silniejszy, bądź słabszy ode mnie, traktowałem go z takim samym szacunkiem. Niczym się nie przejmowałem, bo dla mnie liczyła się dobra walka. Jako mistrz też nigdy nie odrzucałem wyzwań. Wręcz przeciwnie, szukałem takich.
Sakura (puszczając Asha): I co się stało z tym mistrzem? Uciekł? Czy czeka na przebudzenie?
Ash (z uśmiechem): Chcesz zobaczyć mistrza?
Sakura: Pewnie, że chcę!
Ash: Więc zobaczysz mistrza! (na moment zaczyna świecić na niebiesko) Huh?
Sakura: C-c-co to było?
Ash: Nie wiem, ale odzyskałem wolę walki!
Pikachu (uśmiech): Pika-pi! (wskakuje Ashowi na ramię)
Ash: Gotowy na rozniesienie przeciwnika mały?
Pikachu: Pika! Pika!
Yoh: Więc chodźmy! (wybiega z pomieszczenia)
Ash: Sakura...
Sakura: Tak? O co chodzi? (Ash całuje ją namiętnie)
Ash: Dzięki.
Sakura (zarumieniona): Nie ma sprawy. (wychodzą)
Pole walki Kurotsuchi stoi sama na arenie, tymczasem w boxie SMASHA
Jayden: Na serio musimy to robić?
Yugi: Nie mamy wyboru. Tylko Blair może z nas walczyć.
Kurotsuchi: To z kim walczę? Dajcie mi kogokolwiek! I tak go załatwię!
Unknown Voice: Prędzej to ja zrównam ciebie z ziemią!
Ichigo (w szoku): Ten głos!
Kurotsuchi: Kto to powiedział?!
Ash (zjawia się przed Kurotsuchi): Ja! Twój przeciwnik! (Sakura i Yoh wchodzą do boxu ekipy)
Ichigo: Znależliście go!
Yoh: Tak. Sakura urządziła mu mały wykład i odzyskał pewność siebie.
Naruto: Dzięki Sakura-chan!
Sakura: E tam, to nic takiego.
Ash (patrzy na Pikachu): Gotowy mały?
Pikachu: Pika!
Temari: Rozpoczynamy ostatnią walkę! Kurotsuchi zmierzy się z Ashem Ketchumem! Gotowi? Walczcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz